Watra wędrownicza

Po raz 12 wędrownicy z całej Polski spotkali się na zimowym biwaku w Beskidach. W Zimowej Watrze Wędrowniczej uczestniczyło łącznie już 1076 osób . W tym roku dotarło i biwakowało na Baraniej Górze 272 amatorów ekstremalnych wyzwań, w tym 155 po raz pierwszy. Rozbito 130 namiotów. Inne dane mówią, że prędkość wiatru wynosiła 75 km/godzinę, a w nocy temperatura spadła do - 8˚C ...

Wśród tegorocznych watrowiczów było 12 dzielnych harcerzy z Siemianowic Śląskich. Pod opieką przewodnika druha Jarosława Gruske, który zaliczył wszystkie Watry, niektórzy przeżyli swój pierwszy zimowy wyczyn. Tak opisuje to wydarzenie druh Jakub Dolny:

Zimowa Watra Wędrownicza 2015 po raz pierwszy, lecz nie ostatni!

Sobota 7 luty, 5 rano. Czas wstać, ciepło się ubrać, ostatni raz sprawdzić sprzęt i w drogę!

O 7:25 ekipa z Siemianowic licząca 12 osób wyruszyła na Zimową Watrę Wędrowniczą 2015. Podróż pociągiem minęła nam szybko i bardzo spokojnie. Po dotarciu do Wisły i przejściu na dworzec PKS czekaliśmy dwie godziny na autobus do Fojtuli, dzielnicy Wisły skąd mieliśmy rozpocząć wspinaczkę na Baranią Górę. Gdy w końcu tam dotarliśmy, mogliśmy zobaczyć, jak bardzo dopisała nam pogoda i warunki do wyprawy. Pogoda była wręcz idealna, zwłaszcza dla osób, które po raz pierwszy brały udział w Watrze. Po przejściu niewielkiego odcinka drogą zeszliśmy na właściwy szlak prowadzący na Baranią Górę. Wędrówka zajęła nam około 4 godziny. W niektórych momentach było trudno, ale wszyscy daliśmy radę. Nie jedna z osób, która brała w tej akcji udział po raz pierwszy, w czasie drogi zwątpiła w swoje siły... Ale gdy zobaczyliśmy, jeszcze na szlaku, widoki, jakie ukazały nam ośnieżone szczyty gór przy przejrzystym niebie, szybko zniknęły złe myśli. Gdy weszliśmy na szczyt góry, nie było jeszcze wielu biwakowiczów. Mieliśmy chwilę czasu, żeby podziwiać widoki, które po prostu zapierały dech w piersi. Niestety tego czasu nie było wiele, ponieważ trzeba było szybko rozbić namioty, co przy metrowej grubości śniegu wcale nie jest takie łatwe. Ogrzać się, zjeść coś ciepłego i przebrać się - w takich warunkach to zadanie bardzo trudne! Około godziny 20. zaczęło się rozpalanie ogniska, przy którym druh Leon Suski opowiedział krótką gawędę, która ukazywała sens organizowania ZWW. Następnie rozdano odznaki osobom, które uczestniczyły w watrze po raz 3 oraz złote za udział w niej po raz 9. Jedną z odznak za trzecią watrę dostał druh Michał Stanaszek z naszej siemianowickiej drużyny! Po ognisku trzeba było się ogrzać przed zimną nocą - ciepły posiłek był wtedy jedynym, czego każdy z nas potrzebował. Temperatura panująca na szczycie wcale nie ułatwiała zaśnięcia; noc była bardzo zimna i ciężka, ale na szczęście szybko mi minęła. Jakim zdziwieniem były zasypane namioty! Rano szybko wstaliśmy, żeby się wstawić na grupowe zdjęcie wszystkich uczestników watry. Po tym szybki posiłek, pakowanie namiotu i w drogę, z powrotem. Rano było nie tylko zimno, ale panowała również śnieżyca, co nie tylko znacząco utrudniało zejście, ale również ograniczało widoczność i było po prostu nieprzyjemne. Mimo to do Fojtuli zeszliśmy w około 2 godziny, stamtąd wracaliśmy do Wisły autobusem i następnie pociągiem do Katowic.

Watra była dla mnie nie tylko wyczynem, ale także niezapomnianą przygodą, nauczyła mnie wiele o górach, o przetrwaniu w nich, jak i o pokorze wędrującego. Mimo zmarzniętych „łapek” i przeogromnego zmęczenia, jestem pewien - za rok jadę ponownie!

Autor: Jakub Dolny, fot.: Betina Füllbier, Marcin BATON Konieczny

Grupa: 
Data: 
19/02/2015